Wspomnienia z Bali

Poniżej przedstawiam Wam artykuł napisany przez użytkownika naszego forum – avelina
Tekst wygrał edycję 2010 naszego konkursu !!!

Wyspa bogów i demonów… Brzmi niesamowicie, prawda?


Bali to nadzwyczajna indonezyjska wyspa położona w archipelagu Małych Wysp Sundajskich. Jest ona dość niewielka, bo jej powierzchnia wynosi tylko 5,6 tys. km² jednak jest tak wspaniała jak żadna inna na ziemi!!

Miałam przyjemność na niej postawić swe stopy we wrześniu 2009 roku.
Wraz z moją siostrą wyruszyliśmy z lotniska Heathrow (Londyn), linią Singapore Airlines. Samolot był naprawdę dobrze wyposażony a obsługa jego była wprost przemiła i pomocna – chętnie podawała nam wszystko to, o co prosiłyśmy(nie wspominając już o tym jak śliczne potrafią być azjatyckie stewardessy 😉 )
Nasz lot trwał w sumie 16 godzin i w jego trakcie miałyśmy przesiadkę w Singapurze do mniejszego samolotu, który zabrał nas już bezpośrednio na wyspę. (Lotnisko w Singapurze było OGROMNE i zachwycające, pełne orientalnych fontann i roślinności aż dziw brał kiedy się to wszystko ogarniało wzrokiem)


Wylądowałyśmy w Denpasar – stolicy Bali. Pierwsze, co poczułam po wyjściu z samolotu to lepkie gorąco i ten niesamowity kadzidełkowy zapach! Miasto samo w sobie jest niesamowite i wcale nie dziwię się, że pan Colin Bassa napisał o nim piosenkę Denpasar Moon. Wszędzie palmy, niesamowite tchnące dalekim wchodem budowle niczym w Chinach, tańce na plaży i tętniące życie! Naprawdę godne poetyckiego uwiecznienia:)
Ruszyłyśmy wynajętym autem do Kuty by tam przenocować i móc rano wyruszyć dalej. Hotelik jak hotelik ładny o orientalnym wyglądzie z basenem i rajską roślinnością dookoła (nie pamiętam niestety nazwy, ale jest tam tyle hoteli, że każdy znajdzie coś dla siebie) znajdował się jakieś 150-200 metrów od plaży.
Mimo więc zmęczenia po długim locie – i późnej już przecież godziny – nie potrafiłam się powstrzymać i poszłyśmy ze siostrą na plażę podziwiać nocny pejzaż oceanu Indyjskiego.
To było niesamowite wrażenie! Ten szum fal, ciepło wody, spokój i zapach bryzy! Niezapomniane!

Rano delikatnie się zdziwiłam, bo choć wiedziałam, że na Bali jest piasek wulkaniczny to nie spodziewałam się że jest on tak ciemny. Jednak szum tych niezwykle wysokich, morskich fal oraz widok surfujących na nich Balijczyków robił wrażenie! Musiałam się szybko niestety pożegnać z oceanem Indyjskim, bo Kuta nie była naszym celem podróży.
Wyruszyłyśmy na północ do Loviny gdzie jest zdecydowanie mniej turystów, hotele posiadają wspanialsze ogrody i większe baseny oraz również ceny są niższe niż w Kucie. Lovina słynie również z wycieczek na podziwianie dzikich delfinów… (mi to trochę przypominało „polowanie” na delfiny, bo dosłownie pływaliśmy za nimi i je płoszyliśmy, ale było naprawdę zabawnie!!)

Trzeba tu też wspomnieć, że żeby dostać się do tej wioski należy przejechać przez niesamowite, obrośnięte dżunglą góry (dosłownie przez szczyty gór…!) drogą, która wije się niczym wąż w górę i w dół a ilości zakrętów nikt raczej nie byłby w stanie zliczyć. Można nieźle się nabawić lęku wysokości, kiedy dojeżdża się do krawędzi na zakręcie a tam tylko przepaść i palmy w dole – żadnego zabezpieczenia, barierki – nic… Ewentualnie po drodze można „TYLKO” zobaczyć NAJPIĘKNIEJSZE tarasy ryżowe.;)

Po około 2 godzinach jazdy dotarłyśmy na miejsce. Zakwaterowałyśmy się w niewielkim kurorcie noszącym nazwę „See Breeze”, leżącym przy plaży i jakieś 50 metrów od wody morza Balijskiego. Czysta pościel i ręczniki już na nas czekały w domku a dość nieduża restauracja należąca do kurortu zapraszała na przepyszny balijski posiłek. Konstrukcja restauracji była wykonana z bambusów i posiadała tylko 3 ściany.


Wiecie co oznacza słowo BALI po indonezyjsku? – „Dużo wolnego czasu”. I naprawdę tak jest! Na wyspie ma się nieodparte wrażenie, jakby czas tu w ogóle nie istniał. Mieszkańcy nie dzielą tygodnia na niedziele i dni powszednie, ceremonie religijne czy uroczystości rodzinne wypadają tu często niespodziewanie, a rytuał składania ofiar bogom odbywa się kilka razy dziennie(no i trzeba później uważać jak się chodzi bo ofiary często leżą na chodnikach przed domem lub sklepem a składają się głównie z ryżu, liści kukurydzy zwiniętych w łódeczkę oraz kolorowych kwiatów). Najwięcej obrzędów odbywa się jednak podczas pełni księżyca, na plażach odbywają się wówczas procesje z tańcami i tylko wtedy praktycznie Balijczycy korzystają z morza.

Najbardziej niesamowite i godne polecenia miejsca do zwiedzania to z pewnością:

*Wodospad Gitgit, znajdujący się w obszarze płaskowyżu o wysokości około 35 metrów który jest otoczony przez drzewa tropikalne i ogromne prehistoryczne paprocie,
*Pura Tanah Lot – świątynia powstała w XVI w., jedna z najważniejszych świątyń wodnych na Bali, która podczas przypływu wygląda, jakby została wybudowana na małej wysepce,
*Gorące źródła Hot Springs w Banja leżące właśnie niedaleko Loviny
* Wulkany Gunung Agung (3142 m n.p.m.) i Gunung Batur (1717 m n.p.m) które są najwiekszymi na wyspie.
* Małpi gaj w Ubut z bardzo przyjaznymi małpkami:)

Oraz wiele, wiele innych atrakcji do zwiedzania zarówno w wodzie jak i na lądzie, których nie chce mi się już wypisywać bo zrobiłoby się z tego 10 stron:)

Podsumowując cała wyspa zrobiła na mnie naprawdę ogromne wrażenie, bo to najbardziej kolorowe i urokliwe miejsce, jakie w życiu widziałam! Marzę o tym by wrócić na ten upalny kawałek ziemi choć jeszcze raz w życiu, by móc znowu nurkować z delfinami i oglądać niesamowitą rafę koralową, spacerować ciemną plażą obsypaną kolorowymi muszelkami, pić mleczko kokosowe wprost z pomarańczowego świeżego kokosa obciosanego tylko nożem. Tych wszystkich wspaniałości i niesamowitości tej wyspy nie da się napisać w dwóch zdaniach. To trzeba przeżyć! I gwarantuję, że jeśli ktoś raz się tam znajdzie… już zawsze będzie do niej tęsknił, bo zostawi na Bali kawałek siebie samego.

*(bilet przelotu kosztuje w obie strony około 3 500 zł na głowę – dość drogo, ale na samej wyspie jest naprawdę tanio i da się jeszcze targować z mieszkańcami praktycznie o wszystko. Trzeba tu wspomnieć, że Balijczycy zarabiają około 5 funtów tygodniowo, więc jest to śmiesznie mało)

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Portal turystyczny turysci.info
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x