Tunezja – Sousse – Hotel Royal Beach
W momencie, kiedy mróz brał w swe objęcia świat, a śnieg wciskał się nam za kołnierz wraz z narzeczonym postanowiliśmy pomyśleć o cieplejszym miejscu i zaczęliśmy planować tegoroczne wakacje. Udaliśmy się do placówki TravelPlanet w Częstochowie, która ma swoją siedzibę w Centrum Handlowym M1. Nastawiliśmy się na wyjazd do Tunezji i oczekiwaliśmy od konsultanta wyjazdowego „dobrej rady” i polecenia naprawdę świetnego hotelu.
Zdecydowaliśmy się na wyjazd do Sousse do hotelu trzygwiazdkowego Royal Beach. Organizatorem wczasów była Triada. Nieco obawialiśmy się wyjazdu z tą firmą z racji jej wątpliwej reputacji. Ale zaryzykowaliśmy. Pani w TravelPlanet znalazła nam świetny wyjazd za 1700 zł za osobę z opcją wyżywienia All Inclusive- tak miało być, niestety, rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Pani w biurze tak nam zakręciła w głowie, że byliśmy przekonani o zakupie opcji All Inclusive, ale oczywiście nie sprawdziliśmy co znalazło się tak właściwie w umowie- a tam jak byk napisali, że wykupujemy opcję wyżywienia HB- co oznacza, że w cenie wycieczki mieliśmy tylko śniadania i obiadokolacje. Dowiedzieliśmy się o tym fakcie dopiero w hotelu, więc niezłe było nasze zaskoczenie, a później rozgoryczenie. Ale cóż zrobić? Przecież w umowie było to wyraźnie zaznaczone. Jest to dla nas nauczka na przyszłość. Dwa tygodnie przed wylotem dostaliśmy informację, że musimy dopłacić 250 zł od osoby dodatkowych opłat paliwowych, bo na rynku paliwo okropnie podrożało. Cóż, wiedzieliśmy o tym z informacji pojawiających się od czasu do czasu na forach internetowych więc jakoś to przeboleliśmy. Chociaż oczywiście następnym razem na pewno wykupimy sobie gwarancję niezmienności ceny, kosztuje ledwie 20 zł, a później już cena nie ulegnie zmianie.
Wylatywaliśmy z Katowic. Opóźnienia nie było na szczęście, więc chociaż na to nie było co narzekać. Lotnisko w Pyrzowicach takie sobie, większe oczywiście jest Okęcie. Na bezcłówce mogliśmy kupić tani alkohol- 1l wódki kosztował 25 zł, a litr żubrówki 34 zł. Może i nie szaleństwo te ceny, ale zawsze taniej niż w sklepie. Zdecydowanie tańsze były alkohole luksusowe, tj. whisky, gin czy Burbon. 1l Bacardi Black kosztował 39 zł, 1l wódki Sobieski- 28 zł, 1l Sheridan Double- 62, 0,7l wódki Krakus Premium- 19 zł, 1l Chivas Regal 12 Y- 99zł. Jeśli chodzi o perfumy to: Dawidoff CWW 50 ml – 99zł, Dawidoff CWM 75 ml- 99zł, Boss nr 1 125ml – 149 zł, Hugo Boss 150 ml- 135zł, Red Delicious 100ml – 159zł. Co ciekawe, tylko na lotnisku widziałam wódkę Absynt 66, która ponoć jest zakazana w Polsce, bo ma właściwości halucynogenne. Nie pamiętam ile kosztowała, ale była droga. Wszystkie ceny, które podałam obowiązują podróżnych wyjeżdżających poza Unię Europejską. Nigdy nie wymieniajcie pieniędzy na lotnisku, bo kurs jest tragiczny. Kupno dolara 1,8 zł, a sprzedaż około 3 zł. Nieźle sobie prowizji nabijają.
Po przylocie na lotnisku w Monastyrze odprawa celna poszła bardzo szybko i sprawnie. Lot spokojny, trwał 2 godziny i 45 minut. Trochę było turbulencji, ale w sumie spoko. Lecieliśmy liniami Lotus Air, cateringu bezpłatnego nie było. Kanapka w samolocie kosztowała 10 zł, kawa i herbata po 5 zł. Na płycie lotniska było gorąco jak w piekle- może to pora roku, a może zawsze tutaj tak jest. Zapomniałam napisać, że nasz pobyt trwał od 7 do 14 sierpnia. A więc to środek sezonu. Na lotnisku czekała na nas przedstawicielka Triady i wręczyła nam vouchery do hotelu no i pojechaliśmy autobusem do Sousse. Trochę to trwało, na pewno ponad godzinę, chociaż dokładnie nie pamiętam.
Hotel na pierwszy rzut oka niepozorny, malutki, ale całkiem przyzwoity. Dokładnie taki jak w folderach. Położony w bezpośrednim sąsiedztwie plaży. Wychodzisz z hotelu, przechodzisz nadmorską ulicę i już czujesz piasek pod stopami. Jest to zdecydowany plus tego hotelu. Jeśli chodzi o pokoje- to standardowe, małe, łazienka skromna, w miarę czysta, chociaż słyszałam, że niektórzy narzekali na robale i grzyba na ścianie. Cóż, jeśli chodzi o robaki- to rzeczywiście gdzieniegdzie się pojawiały, szczególnie w pokojach na parterze. Ale to normalne, że jakieś żyjątka wejdą z dworu. Poza tym wszystko ok. Grzyba nie zauważyłam. Na początku nie w pełni działała nam klimatyzacja w pokoju, ale zgłosiliśmy to na recepcji i przyszli naprawić. Jak już się im udało to daliśmy napiwek- dinara- chyba wystarczyło, bo koleś z obsługi był uśmiechnięty od ucha do ucha. Hol i recepcja wygląda reprezentacyjnie, choć nie należy zapominać o tym, że jesteśmy w kraju arabskim, więc nie ma co liczyć na cuda. Pokoje są codziennie sprzątane, ręczniki też wymieniane są z dnia na dzień. Jeśli chcesz dostać nowy ręcznik, to kładziesz ten używany na podłodze- wtedy wymieniają. Obsługa ogólnie świetna, uśmiechnięta i pomocna, nawet warto dać komuś dinara napiwku to już jesteś dla niego królem i obsługuje cię jeszcze bardziej gorliwie. Widok z pokoi różny, mało jest pokoików z balkonami, tak samo jak z pokojami z widokiem na morze, ale nie jest to duży problem bo do morza rzut beretem. W pokojach miała być lodówka i telewizor- w naszym nie było, u znajomych podobnie.
W recepcji istnieje możliwość wymiany pieniędzy na dinary, kurs jest lepszy niż na mieście. W hotelu znajdują się dwa baseny, z czego basen w środku hotelu ma strasznie gorącą wodę, jakieś 38 stopni- więc zupa totalna, nie radzę się tam kąpać. Za to ten drugi basenik, chociaż Maławy, to woda znacznie chłodniejsza. W hotelu nie ma brodzika dla dzieci, na co narzekały osoby z maluchami. Przy basenach znajdują się bezpłatne leżaki, a na plaży za leżak trzeba dodatkowo zapłacić- 2 dinary. Jeśli chcecie skorzystać z materacy to też należy za nie dodatkowo zapłacić. Plaża przynależna do hotelu jest ogrodzona, ładna i szeroka. Jest bardzo czysta, a pilnuje ją ochrona, także nikt nieproszony tam nie wchodzi. Na plaży znajduje się barek. Jak idzie się na leżaki nad basen trzeba mieć przy sobie karteczkę, że jest się gościem hotelu, chociaż jak dla mnie to bzdura, bo przecież każdy z nas miał na ręce opaskę hotelową.
Jeśli chodzi o animację, to można określić je mianem przeciętne. Na plaży można skorzystać za opłatą ze sportów wodnych. A w hotelu niby animatorzy są, ale za to goście nie za bardzo chcą się bawić, dlatego mało co jest organizowane. O 11 przy basenie była prowadzona gimnastyka, a o 11:30 organizowano siatkówkę na plaży. Wieczorem w holu puszczana jest muzyka do godziny 24.00, czasem organizowane jest Bingo, w niektóre dni przyjeżdża Fakir. Była też tancerka, która dała pokaz tańca brzucha. W hotelu jest takie małe disco- pub, a 5 minut drogi od hotelu są duże dyskoteki, na których można szaleć do woli w wielonarodowościowym towarzystwie. Kufelek piwa w hotelowym barku kosztuje 2 dinary, na plaży 2,5 dinara, a na dyskotece 5 dinarów. Sklepik hotelowy oferuje artykuły w przystępnych cenach.
Jeśli chodzi o posiłki- to śniadania niezbyt dobre. Jajka sadzone smażono na wodzie z octem- nie wiem co to za wynalazek, ale były ohydne. Za to croissanty z czekoladą całkiem dobre. Obiadokolacje znacznie lepsze, każdy mógł wybrać coś dla siebie. Nie można nic wynosić ze stołówki bo krzywo na to patrzą i karę można zapłacić. Myślę, że jeśli byłabym tam 2 tygodnie to jedzenie by mi się znudziło.
Teraz trochę o okolicy. Sam hotel znajduje się w miarę spokojnej okolicy Sousse, jednak blisko z niego do centrum.- jakieś 10 minut piechotą, a taxi to chwilka. Koszt taksówki do centrum to ok. 1,5 dinara, czyli na nasze 3 zł. Ale zawsze domagajcie się w taksówce włączenia taksometru, jest taniej niż przy targowaniu się. Do Mediny, gdzie można zrobić porządne zakupy jest 30 minut piechotą, a 5 minut taksówką. Naprzeciwko hotelu znajdują się dwie spore dyskoteki.
Samo Sousse położone jest blisko miejscowości Port El Kantaoui, gdzie naprawdę warto pojechać na samodzielną wycieczkę. W przewodnikach naczytałam się, że w centrum informacji na mieście można dostać za darmo mapkę Sousse, ale może ktoś dostał, bynajmniej nie ja. Jeśli ktoś chciałby nabyć mapkę to 100 metrów od wejścia głównego na medinę jest Soula Shooping Center gdzie za 1 dinara można kupić porządne mapy w dużym wyborze. Jak już się zrobi zakupy na Medinie to można iść zwiedzić Wielki Meczet. Żeby go zobaczyć trzeba wykupić bilecik za 5 dinarów, a jeśli ktoś chciałby dodatkowo robić zdjęcia to kolejnego dinara dać trzeba. Na ten sam bilet można zwiedzić jeszcze zamek obronny Ribat. Meczet jest czynny tylko od 9 do 13 a Ribat od 9 do 17. Z atrakcji turystycznych można jeszcze wymienić Katakumby, w których do dziś można zobaczyć ciała ludzkie z czasów rzymskich. Znajdują się one w zachodniej części miasta, jakieś 3 kilometry od centrum. Czynne są od 9 do 17, a bilet wstępu kosztuje 2 dinary. Znów- jeśli chcesz użyć aparatu- dopłacasz dinara. Obok Katakumbów znajduje się Centralny Targ miasta oraz targ wielbłądów, który zobaczyć można jedynie w niedzielę. Szczerze odradzam zwiedzanie Każby i muzeum. Nic ciekawego.
Tak w skrócie mogę opisać moje wakacje. Jeszcze wspomnę, że zawsze lepiej kupować pamiątki i inne produkty, np. spożywcze czy napoje, w sklepie z Fix price- taniej wychodzi, niż to całe ichniejsze targowanie się.
Lot powrotny mieliśmy opóźniony o 1,5h, ale dało się przeżyć. Powrót do Katowic bez zastrzeżeń.
autor: michalek007
Tekst wygrał wakacyjny konkurs(2008). Dziękujemy.