Złote Piaski, Hotel Zdravec
W tym roku przyszlo nam odwiedzić Bułgarię korzystając z biura Gandalf Travel . Konkretnie naszym miejscem docelowym była Czajka – tańsza dzielnica Złotych Piasków, a hotel to dwugwiazdkowy Zdravec . W naprawdę niskiej cenie mieliśmy śniadania, a hotel wyposażony był w basen oraz własną restaurację.
Skorzystaj zmożliwości wyjazdu do Złotych Piasków:
1.06-14-06 |
799 zl |
|
12.06-25.06 |
849 zl |
|
23.06-06.07 |
849 zl |
|
04.07-17.07 |
899 zl |
|
13.07-26.07 |
999 zl |
|
24.07-06.08 |
1099 zl |
|
04.08-17.08 |
1099 zl |
|
13.08-26-08 |
1099 zl |
|
24.08-07.09 |
899 zl |
|
05.09-18.09 |
799 zl |
Podane ceny zawierają:
- przekazd autokarem klasy LUX, opiekę pilota, 9 noclegów w apartamentach, ubezpieczenie, opiekę rezydenta
Pierwsze co zobaczyliśmy to nowiutki, chyba najnowocześniejszy jakim dotychczas jechaliśmy autokar. 3 telewizory, bardzo długi, odstępy pomiędzy fotelami jak najbardziej ok, standardowe odchylanie siedzeń do tyłu oraz rozsuwanie w bok. Busik spisywał się przez całą drogę bez zarzutu. Kierowcy bardzo mili, rozmowni, zwłaszcza Pan ściety na łyso wciąż chodzący w okularach przeciwsłonecznych. Wygląda na to, że Gandalf jest przyszłościowym biurem. Dlaczego? Bo reagują na to o czym piszą internauci. Czas wsiadania do autokaru był zminimalizowany gdyż każdy miał przypisane miejsce – tym samym skończyła się znana z podstawówki walka o miejsca. Temat przypisywania miejsc był poruszany już w innym artykule dotychącym tego biura, tym bardziej cieszymy się, że zostało to poprawione. Podróż minęła bardzo sprawnie – 27h od Katowic. Trasa Czechy-Słowacja-Wegry-Rumunia. Dłuzszy przystanek był standardowo na Słowacji, gdzie Pani zdzierała z biednych Polaków ostatnie ich złotówki – nie każdy wiedział, że kupowanie w naszej walucie wyjdzie dwa razy drożej. Najgorszy odcinek ciagnie się przez Rumunię – około 12 godzin, w tym czasie, oglądając to co na zewnątrz utwierdzicie się w fakcie, że w cale nie jesteśmy najbardziej zacofanym krajem w Europie. Nawet nasze drogi nie są najgorsze.
W Złotych Piaskach zameldowaliśmy się o 9 rano czasu polskiego (10 czasu bułgarskiego), tam przywitał nas rezydent – Janek, o tym wspaniałym człowieku napisze nieco dalej. Ze względu na to, że przyjechaliśmy za wcześnie musielismy czekac prawie dwie godziny na klucze do pokojów. Czas jednak minął fajnie – rozpoczęło się opalanie, korzystanie z barku przy basenie oraz oczywiście kompanie po cięzkiej podróży. O 12 dostaliśmy klucze I przenieslismy się do pokojów. Tutaj żadnego zaskoczenia nie było. Wszystko dokładnie tak jak na zdjęciach. Czysto, schludnie, przyjemnie, mebelki normalne, telewizor, balkon, a na nim krzesełka wraz ze stolikiem. Żadne informacje na temat hotelu nie były przykoloryzowane.
Z obsługa hotelową nie mieliśmy najmniejszych problemów – zawsze uśmiechniete portierki, jedna sprzątaczka – taka starsza blondynka była wciąż ponura. Młodziez pracująca przy śniadaniach oraz basenie też bardzo w porządku – jednak fajnie by było gdyby znali lepiej angielski. Część rozumiała sporo, a były I takie osoby co nic nie rozumiały. Jedzenie serwowane w hotelu również było bardzo smaczne.
Pierwszego dnia rezydent zorganizował nam spotkanie organizacyjne na, którym przekazał najważniejsze informacje dotyczące hotelu, kurortu, Bułgarii oraz wycieczek fakultatywnych. Wiedzieliśmy gdzie jest dobre jedzenie, co warto spóbować, gdzie jak dojechać, jakie są najlepsze kluby, otrzymaliśmy również bardzo dużo informacji o samej Bułgarii, kulturze I obyczajach, No I dalszą część tego akapitu poświece Jankowi – bez wątpienia najlepszemu rezydentowi z jakim miałem w swoim życiu do czynnienia I szczerze wątpie w to czy kiedy kolwiek spotkam na swojej drodze lepszego, zresztą już wcześniej czytałem na forach, lecz bez żadnych konkretów, że najlepszym rezydentem w Złotych Piaskach jest Janek. Juz w pierwszym kontakcie w autobusie zabronił mówić do siebie na Pan – "janek, jasiek – tak mówcie". Podczas spotkania organizacyjnego widać był, że facet nie "odwala szablonu" tylko stara się pomóc wszystkim. Trzeciego dnia pobytu zorganizował wieczór integracyjny dla wszsytkich turystów, którymi się zajmował. Załatwił to w Villi Aqua, która była w sąsiedztwie naszego Zdravca. Nie musieliśmy nic za to płacić, a wszystko było zorganizowane na naprawde wysokim poziomie. Oczywiście alkoholu gratis nie było 🙂 Ogólnie Janek zawsze zapytał czy się podoba, czy wszysto w porządku, czy może jakoś pomóc. Powiedział nam na które wycieczki warto jechać, a które lepiej zrealizować samodzielnie. Mało tego, jechał do Warny więc zabrał ze soba kilka osób i dzięki temu za cenę biletu autobusowego (2,6 Lewa) mieliśmy wycieczkę po tym mieście łącznie z opowieściami co gdzie jest. Rezydent grał na harmonijce, opowiadał kawały oraz śmieszne historie ze swojej pracy. Na koniec otrzymał godne go pożegnanie! Wszyscy zaczęli machać i krzyczeć "narazie Jasiu" – no normalnie prawie wzruszające to było 🙂
Wycieczki fakultatywne – nie wiele z nich się opłaca. Delfinarium – koszt 22 Euro, jezeli pojedziesz samodzielnie koszt wyniesie Cie 22 Lewa. Wycieczka do Warny – 20 Euro – pojedź sam, koszt wyniesie 2,6 Lewa. Sofia 99 EURO – trudno powiedzieć bo nie znam nikogo kto się tam wybrał. Wszyscy polecali Bałczik I Nessebar. Ostatni najciekawszy wyjazd to Istamubl. I tutaj uprzedam. Wyjazd organizowany jest przez bułgarską agencję turystyczną TURAL z polskim pilotem oraz przewodnikiem. Tak naprawde pilotką jest Bułgarka, która mówi po "polskiemu". Przykład: zdanie składające się z 5 słów miało w sobie 3 słowa polskie z tym że nie odmienione, jedno bułgarskie oraz nawet jedno angielskie. Mieliśmy wrażenie, że niektóre zwroty Pani zna poprostu na pamieć. Tragiczny był równiez kierowca – palił w autokarze i jeździł bardzo ryzykownie. Na cieśninie Bosfor podczas 1,5 godzinnego rejsu był tylko język rosyjski, w drodze powrotnej pilotce również zapomniało się, że pół autokaru to Polacy i poszła spać, a druga Bułgarka przekazywała nam językiem migowym co mamy robić. Hotel w którym się stacjonuje oraz jedzenie w nim super. Na granicy cała obsługa wyjazdu najbardziej była zaintersowana przemyceniem jak największej ilości alkoholu i papierosów tak więc dawali to i owo każdemu turyście, który nic nie zakupił (litr wódki – 10 zł, paczka LM – 2,4 zł). Ogólnie nie polecam Istambułu z TURALEM chyba, że z inną obsługą. Sprawa była zgłoszona do rezydenta i ten "skrzyczał" agencje, która się tym zajmowała….
Ogolnie podczas całego wyjazdu zanotowany został jeden minus – w czasie powrotu. Kierowcy pytali o drogę przechodniów w Warnie, dopiero taksówkarz wskazał im dobrą drogę, po za tym wydłużali postoje oraz spali na tylnich siedzeniach co spowodowało problemy z rozmieszczeniem osób. Rozumiem, że ich "kanciapa" jest mało ekskluzywna lecz można było przysłać nieco większy autokar, a tak jedna osoba musiała siedzieć z kierowcą. Tym sposobem podróz wydłuzyła się o 3 godziny.
Reasumując realizacja założeń była perfekcyjna, a nawet zachwycająca – pomijając małe problemy z powrotem daje 5/5. Polecam.