Dania
Śniadanko na statku i 3-4 godziny pływu po wodach Bałtyku. Po pewnym czasie rozglądamy się, a w koło tylko morze, nic więcej.
Zwiedzanie oczywiście rozpoczęliśmy od portu 🙂
Następnie wyruszyliśmy w wycieczkę po wyspie. Duńczycy to bardzo mili ludzie. Poczęstowali nas wędzoną rybką, chlebkiem i napojami – nie chcieli nic w zamian. A było nas sporo, ok. 25 osób. Naprawdę sympatyczni.
Przy „barze”, w którym jedliśmy stała replika armaty, a tuż za nią rozciągała się panorama na morze oraz jego wybrzeże. Wybrzeże zbudowane było z głazów, ogromnych kamieni. Pomiędzy nimi, w szczelinach płynęła woda.
Następnym przystankiem było Natur Bornholm, tj. muzeum przyrody, techniki, ciężko to określić.
Zwiedzanie obiektu zaczynamy od przejścia przez jaskinię. Następnym przystankiem jest nauka i technika. A wśród nich kolektory słoneczne, kolejki sterowane latarką – przynajmniej jedna z rzeczy znajdujących się tam zaciekawi nawet największego lenia nauki.
Kolejny punkt – epoka dinozaurów. Film 3D przedstawiający życie na Ziemi w epoce dinozaurów. Po pewnym czasie jest mini trzęsienie ziemi, przebiega stadko dinozaurów, również ciekawa rzecz.
Następnie zwiedza się muzeum roślin i zwierząt. Przeróżnych stworzeń. Począwszy od rybek po aligatory, krokodyle. Nad tymi ostatnimi jest mostek, po którym trzeba przejść. 2 metry niżej pływają te stworzenia wraz z żółwiami i innymi stworzonkami żyjącymi w wodach.
No i koniec moich dywagacji. Trzeba było wracać do domu, niestety. Dzień spędzony na tej wyspie będę wspominał do końca życia, niezapomniane widoki.
Polecam wszystkim wizytę, jest to nie za bardzo oddalona od Polski wyspa, na której miło spędzimy czas.
Nie jechałem tam z biurem podróży, pojechałem z klasą ze szkoły 🙂